Moje dziecko co jakiś czas ma fazę niejedzenia owoców. Choćbym nie wiem jak się dwoiła i troiła młoda nie ruszy ani kawałka. Akceptuje wyłącznie musy i koktajle. Idealnie byłoby wybrać się do sklepu i kupić zapas słoiczków, tubek i innych wynalazków. Niestety, tak łatwo matko nie masz. Ich słodki smak i gładka konsystencja sprawia, że Kalina bierze dwa łyki i na tym kończy. Nie dziwię jej się. Mi samej one niezbyt smakują. Dlatego domowe koktajle owocowo-warzywne goszczą u nas praktycznie codziennie.
Staram się, aby każdego dnia młoda otrzymywała inny zestaw owoców. Zdecydowanie najbardziej smakuje jej koktajl jarmużowy z mango. Nie pogardzi jednak innymi smakami, w tym selerem naciowym. Zaskoczył mnie natomiast brak zainteresowania truskawkami.
Kalinka pije z kubeczka Doidy, który jest idealny do nauki samodzielnego picia.


- garść jarmużu
- 1/2 mango
- 1/2 jabłka
- 1/2 pomarańczy
- 1/2 cytryny
- 10 winogron (najlepiej odmiany bezpestkowej)
- 1/4 łyżeczki nasion chia
- 1/4 łyżeczki zielonego mixu (sproszkowany jarmuż, natka pietruszki i młody jęczmień)
- 1 łyżka oleju lnianego (lub innego ulubionego)
- Owoce umyć, obrać i pokroić. Jarmuż opłukać pod bieżącą wodą. Wszystkie składniki umieścić w kielichu i zblendować na gładko.
- Koktajl najlepiej wypić od razu lub odstawić do schłodzenia w lodówce.
- Nasiona chia i zielony mox można pominąć. Ja jednak staram się przemycić w koktajlu możliwie najwięcej dobrych składników.
Jak podać niemowlakowi koktajl?
Sposobów jest kilka, a wybór tego właściwego zależy od umiejętności dziecka. U nas początkowo wszelkie płynne produkty podawane były za pomocą kubeczka Doidy. Gdy zaczęliśmy zabierać jedzenie na spacery w ruch poszły specjalne tubki wielokrotnego użytku. Obecnie natomiast większość koktajli Kalina pije przez słomkę. Koktajl świetnie smakuje w połączeniu z ekspandowanym zborzem (np. amarantusem lub gryką) lub jako dodatek do jogurtów, więc można jeść go łyżeczką.