Trzeci tydzień rozszerzania diety za nami. Kilka ważnych faktów na początek:
- Mleko. Karol karmiony jest piersią na żądanie. Realnie mleko pije rano, przed i po każdej drzemce (ma 3-4 drzemki w ciągu dnia po 30-60 minut), wieczorem i w nocy (niezliczoną ilość razy).
- Woda. Do picia podaję wodę z kubeczka Doidy lub bidonu B.box. Wodę podaję po zakończonym posiłku lub gdy widzę, że dziecko „zapchało się” jedzeniem. Jeszcze nie podaję wody pomiędzy posiłkami.
- Pory posiłków. Karol je wtedy, kiedy reszta rodziny. Proponuję mu śniadanie (ok 7:30), obiad (ok 14) i kolację (ok 18). Czasami otrzymuje też owocową przekąskę, gdy jest bardzo zainteresowany w czasie, gdy inni jedzą).
- Jedzenie dla niemowlaka. Nie gotuję osobnych posiłków dla Karola. Zwykle dostaje coś z tego co je reszta rodziny. Czasami odejmuję porcję dla nieco zanim coś mocniej doprawię lub dodam „zakazany” lub jeszcze nie wprowadzony produkt (np. mleko krowie).
- Zjadane ilości. Karol jak na razie zjada niewielkie ilości. Raczej bawi się jedzeniem lub po prostu nie wykazuje nim większego zainteresowania. Mleko stanowi podstawę jego diety i nie ma mowy, aby najadł się marchewką z obiadu.
- Pozycja do jedzenia. Karol jeszcze nie siada samodzielnie, chociaż posadzony całkiem nieźle się trzyma. Część posiłków je na moich kolanach, chociaż coraz częściej zdarza się, że sadzam go w krzesełku (wybraliśmy krzesło Safety 1’st). Dziecko o wiele chętniej i sprawniej je, gdy otrzymuje posiłek w krzesełku.
- Zęby. Karol nie ma jeszcze zębów, chociaż od kilku tygodni zapowiadają się górne jedynki. Nie przeszkadza mu to jednak w gryzieniu i rozdrabnianiu pokarmów.

Menu na trzeci tydzień rozszerzania diety
Dzień 1
Śniadanie:
- Kasza jaglana z bananem i borówkami – kaszę ugotowałam na wodzie. Po przestudzeniu dodałam do niej rozgniecionego banan i borówki. Całość delikatnie zblendowałam, aby rozdrobnić borówki. Karola niezwykle fascynowała kasza oblepiająca rączki. Próbowaliśmy też jedzenia na dwie łyżeczki.
Obiad:
- Nie miałam czasu nic przygotować, więc ograniczyliśmy się do mleka.
Kolacja:
- Placuszki cukiniowe – Karol chętnie łapał placki do rączki i kierował je do buzi. Udało się odgryźć małe kawałki i zjeść nawet sporą ilość. Placki z tego przepisu, w porcji dla Karola pominęłam borówki.
Dzień 2
Śniadanie:
- Płatki orkiszowe z bananem i jabłkiem oraz jeżyna – płatki zalałam wieczorem wrzątkiem i zostawiłam na noc w lodowce. Rano je podgrzałam, dodałam do nich owoce i całość delikatnie zmiksowałam. Jako dodatek podałam jeżynę. Karol zjadł kilka łyżeczek płatków oraz prawie całą jeżynę.
Obiad:
- Pieczony burak – jak zawsze smakował. Karol coraz lepiej radzi sobie z jedzeniem buraka. Dziąsłami skrobie odgryzając małe kawałki, a następnie rozdrabnia je i połyka. Zbyt duże kawałki, z którymi nie może sobie poradzić ostatecznie wypluwa.
Kolacja:
- Pomidor malinowy i makaron z soczewicy – Karol chętnie zjadł pomidora, ale makaronem wzgardził. Na koniec dobrał się do kawałka suchego chleba z mojego talerza.
Dzień 3
Śniadanie:
- Płatki gryczane z gruszką, jabłkiem i śliwką – płatki ugotowane na wodzie i rozdrobniłam z owocami. Gruszkę i śliwkę dodatkowo podałam w kawałku. Karol zjadł kilka łyżeczek płatków oraz possał nieco śliwkę. Gruszki nie ruszył.
Drugie śniadanie:
- Borówki – nie planowałam podawać, ale sama jadłam, więc podzieliłam się z dzieckiem. Karol zjadł 5 sztuk.
Obiad:
- Zupa krem z zielonej fasolki i resztek warzyw z lodówki – to nasza pierwsza zupka. Próbowałam podać ją łyżeczką, ale Karol zjadł odrobinę, wyrwał mi łyżkę i zaczął nią wymachiwać. Już miałam kończy posiłek, gdy pomyślałam, aby podać zupę w kubku Doidy. To był strzał w dziesiątkę. Karol był zachwycony, w mgnieniu oka wypił pół kubeczka prawie nic nie wylewając.
Kolacja:
- Amarantuski z burakiem (ciastka z tego przepisu, pominęłam migdały i kakaowiec) – początkowo Karol był niezwykle podekscytowany, chętnie łapał i wkładał do buzi. Jego entuzjazm zniknął po ok 2 minutach, co zwalam na brak ostatniej drzemki.

Dzień 4
Śniadanie:
- Ciemne winogrona – Karol zjadł 3 szt. Winogrona trzymałam w ręku, a on wysysał miąższ. My jedliśmy owsiankę na mleku krowim, więc nie chciałam podawać jej Karolowi.
Obiad:
- Wczorajsza zupka krem z fasolki szparagowej – Karol wypił pół kubeczka Doidy.
Kolacja:
- Pieczona dynia piżmowa i pomidor malinowy – dynię udało mi się pokroić w ładne i zwarte słupki. Karol zjadł kawałek dyni i ćwiartkę pomidora.

Dzień 5
Śniadanie:
- Kokosowa owsianka z dynią i borówki – Karol zjadł kilka łyżeczek owsianki z mojej miseczki (nie miałam czasu zrobić osobnej porcji dla niego) oraz 4 duże borówki (trzymałam borówkę w ręku, a on wysysał jej zawartość).
Obiad:
- Zupa krem z pieczonej dyni (bulion z marchewki, pietruszki, cebuli i czosnku zmiksowany z pieczoną dynią hokkaido) – Karol wypił 1/3 kubeczka Doidy.
Kolacja:
- Szakszuka, czyli jajko przepiórcze gotowane w sosie pomidorowym – Karol zjadł całe żółtko i kawałek chleba namoczonego w sosie.
Dzień 6
Śniadanie:
- Placuszki cukiniowe na mące jaglanej i gruszka – Karol zjadł prawie 2 placki i ćwiartkę miękkiej gruszki. Placki powstały jako efekt uboczny gofrów, które szykowałam dla Kaliny.
Obiad:
- Kotlet mielony z cielęciny i brokuł – Karol zjadł 1/3 kotleta, brokułem pogroził, ale to zapewne dlatego, że mógł być nieco zbyt twardy dla niego.
Kolacja:
- Domowe frytki z tymiankiem i słodką papryką oraz pomidor – Karol zjadł 2 kawałki ziemniaków oraz pół plastra pomidora.


Dzień 7
Śniadanie:
- Placuszki z buraka i banana oraz maliny – Karolowi chyba dużo bardziej smakują placuszki wytrawne. Zjadł pół placuszka i półtora maliny.
Obiad:
- Marchewka i pietruszka gotowane na parze – prawie wszystkie warzywa zniknęły z blatu.
Kolacja:
- Dyniowe tosty francuskie na chlebie orkiszowy (wg tego przepisu) i pomidor – Karol zjadł ok pół tosta i 2 duże plastry pomidora.