Moje dziecko mając 12 miesięcy jada 4 posiłki stałe w ciągu dnia. Do tego jakieś drobne przekąski w postaci świeżych lub suszonych owoców. Staram się nie dawać gotowców, chrupek kukurydzianych i wafli ryżowych. Trzymam je w szafie na czarną godzinę. Zdrowe żywienie dziecka wymaga wielu poświęceń, dobrej organizacji oraz pomysłowości. Metodą prób i błędów odkrywa się ulubione smaki malucha. Często trzeba liczyć się z porażką i wrócić do kuchni z ledwo tkniętym posiłkiem, aby wyciągnąć z lodówki jogurt, który zawsze wchodzi (dobrze chociaż, że naturalnym). Aby nie wyrzucać zbyt wiele jedzenia nauczyłam się przerabiać niezjedzone dania w inne i serwować to samo w zmienionej formie na kolejny posiłek. Wszelkie owoce i warzywa lądują w koktajlach, a kasze przerabiam na placuszki, babeczki i ciasteczka. W ten sposób oszczędzam nie tylko czas, ale też pieniądze. U nas hitem są placuszki z kaszy gryczanej.
Kalinka je z talerza Skip Hop.


- 3 łyżki ugotowanej kaszy gryczanej
- 1 jajko
- 1 łyżka mąki (u mnie gryczana, ale może być dowolna)
- 1 łyżeczka oleju (dowolny, może być kokosowy)
- szczypta cynamonu
- szczypta gałki muszkatołowej
- Kaszę gryczaną należy ugotować zgodnie z instrukcją podaną na opakowaniu. Najlepiej wykorzystać kaszę, która została ze śniadania lub obiadu. Może być z dnia poprzedniego, jeżeli była przechowywana w lodówce.
- Do miski wbijam jajko i roztrzepuję je widelcem. Dodaję pozostałe składniki i mieszam, aby połączyły się ze sobą. Olej kokosowy należy wcześniej nieco podgrzać, aby rozpuścił się.
- Wykładam ciasto łyżką na rozgrzaną patelnię. Wykorzystuję specjalną patelnię do naleśników, więc smażę bez dodatkowej ilości tłuszczu. Nada się każda patelnia z powierzchnią teflonową.
- Z podanych ilości powstanie ok 7 placuszków.
- Placki podaję z kremowym serkiem kozim i dżemem z czarnej porzeczki.