Paskudną mamy zimę tej wiosny. Chcąc wzmocnić nadszarpniętą odporność całej rodziny serwuję nam kaszę jaglaną tak często, jak to tylko możliwe. Pomysł na muffinki z kaszy jaglanej pojawił się zupełnie przypadkiem. Zastanawiałam się jak mogę podać dziecku kaszę w formie „do rączki”. Nie chciałam jednak robić tradycyjnych kostek jaglanych. Wybór padł na babeczki, które świetnie się u nas sprawdzają. Kalina zjada je poza fotelikiem, a często także poza domem.
Kombinując przepis spodziewałam się jednak nieco innego efektu. Sądziłam, że muffiny będą podobne do tych, które zazwyczaj piekę. Te natomiast okazały się być dużo bardziej miękkie i wilgotne. Przypominają raczej sernik na zimno niż standardową babeczkę. Szybko jednak przypadły córce do gustu – jednego dnia zjadła dwie sztuki.
Podoba Ci się ten przepis? Postaw mi wirtualną kawę ☕️ buycoffee.to/gotujaca.mama


- 150 ml kaszy jaglanej (ok 2/3 szklanki)
- 500 ml wody (lub mleka roślinnego)
- 1 jabłko
- 1/2 pomarańczy
- garść rodzynek
- 1 łyżka oleju kokosowego (przed rozpuszczeniem)
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
- 3 czubate łyżki mąki kukurydzianej (może też być pszenna, gryczana, ryżowa)
- 1 jajko
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia (u mnie bezglutenowy)
- 1/4 łyżeczki cynamonu
- 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
- szczypta mielonych goździków
- Kaszę jaglaną płuczę dokładnie do momentu aż woda będzie czysta. Dodaję do niej przyprawy i rodzynki. Gotuję na wodzie pod przykryciem przez ok 20 minut, a następnie zostawiam zamkniętą w garnku na dodatkowe 10 minut. Kasza wchłonie całą wodę - powinna być miękka i klejąca.
- Do przestudzonej, ale nie zimnej kaszy dodaję olej kokosowy (rozpuści się od ciepłej kaszy), jabłko, pomarańczę, jajko, oba rodzaje mąki i proszek do pieczenia. Miksuję wszystko blenderem do momentu powstania gładkiej masy.
- Przekładam ciasto do foremek na muffinki i wstawiam do piekarnika. Piekę przez 30 minut w temperaturze 190 stopni w opcji góra-dół (na ostatnie 10 minut włączam termoobieg). Następnie delikatnie wyciągam babeczki z piekarnika i dokładnie je studzę.
- Po upieczeniu muffinki będą bardzo miękkie. Można je jeść dopiero po całkowitym ostygnięciu, gdy masa stężeje. Warto przechowywać je w lodówce w zamkniętym pojemniku.

To jest tyle kaszy ile używam na śniadanie dla 3 osób. Po ugotowaniu wychodzi jakieś pół rondelka. Jeżeli zostało Ci sporo kaszy ta bna pewno możesz użyć tę obiadową.