Dzieci wiedzą co dobre i głośno się tego domagają. Moja córka często zagląda do piekarnika i krzyczy „mniam, mniam” nawet jeżeli jest on akurat wyłączony. Nie pozostaje mi wówczas nic innego jak po prostu przygotować jakieś muffinki. Babeczki goszczą u nas kilka razy w tygodniu. Kombinuję jak mogę, aby ciągle nie jeść tego samego. Zmieniam rodzaj mąki, dodatki, owoce, warzywa. Wciąż jednak są to te same muffinki tylko nieco zmodyfikowane. Szukając zmian postanowiłam iść na całość i całkowicie zrezygnować z mąki. Podstawą moich muffinek została fasola. Babeczki wyszły niesamowite! Są lekkie, miękkie, delikatne… no po prostu pyszne. Nie musiałam mocno ich dosładzać, ponieważ banan i daktyle zrobiły swoje. Muffiny z fasoli polecają się na śniadanie, deser lub podwieczorek.


- 1 puszka czerwonej fasoli
- 5 łyżek płatków orkiszowych (mogą być owsiane)
- 1 dojrzały banan
- 1 jajko
- 3 łyżki oleju rzepakowego
- 3 łyżeczki naturalnego kakao
- 3 daktyle
- 3 łyżeczki cukru kokosowego
- 2 łyżki nasion słonecznika
- 2 łyżki pestek dyni
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia (u mnie bezglutenowy)
- 1/4 łyżeczki sody doczyszczonej
- Fasolę odsączamy z zalewy i płuczę pod bieżącą wodą. Miksuję na gładką masę.
- Dodaję płatki orkiszowe, cukier, daktyle, nasiona, pestki, kakao, proszek do pieczenia i sodę. Miksuję dalej. Masa zrobi się gęste.
- Wbijam jajko, dodaję banana i dolewam olej. Miksuję dalej aż ciasto będzie bardziej lejące i aksamitne. Gdyby masa była zbyt gęsta można dolać odrobinę wody.
- Przekładam ciasto do foremek na muffinki i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 190 stopni. Piekę ok 25 minut w opcji góra-dół bez termoobiegu.
- Korzystam z foremek silikonowych, więc nie wymagają one ani papilotek ani natłuszczania.
