Czwarty tydzień rozszerzania diety za nami. Po miesiącu widzę, że posiłki podawane w kawałkach to najlepsze co można zaproponować niemowlakowi. Dziecko poznaje jedzenie takim, jakie ono w rzeczywistości jest. Uczy się gryźć, żuć, przełykać i radzić w trudnych sytuacjach. Karol początkowo nieufnie podchodził do jedzenia, natomiast teraz aż trzęsie się na widok pomidora, jajek i borówek.
- Mleko. Nadal króluje u nas karmienie piersią przed i po każdej drzemce (ok 4 w ciągu dnia) oraz wieczorem i niezliczoną ilość razy w nocy.
- Woda. Karol do picia dostaje wodę po każdym posiłku. Nie podaję wody między posiłkami. Wodę dostaje głownie w kubeczku Doidy. Po pierwszych udanych próbach picia z bidonu przyszedł regres i teraz rurka od bidonu służy za gryzak.
- Pozycja. Karol bardzo stabilnie siedzi jak jest posadzony, więc coraz częściej je w krzesełku. W tej pozycji o wiele łatwiej jest mu sięgać po jedzenie i trafiać nim do buzi.
Menu na czwarty tydzień rozszerzania diety
Dzień 1
Śniadanie:
- Budyń jaglany z mango – nie miałam osobnej porcji dla Karola, jadł z mojej miski. Tak mu smakowało, że nie nadążałam z podawaniem kolejnych łyżek.
Kolacja:
- Sadzone jajka przepiórcze (2 szt. na twardo), świeży ogórek, chleb wieloziarnisty – to jeden z ulubionych zestawów Karola, więc wszystko chętnie jadł.
Dzień 2
Śniadanie:
- Nocna owsianka na wodzie z mango, karobem i chia – Karol na razie nie jest fanem owsianek i zjadł tylko kilka łyżeczek. Ale nie poddaję się i proponuję, bo my wszyscy owsianki uwielbiamy.
Obiad:
- Kotlet mielony z dorsza z marchewką, cebulką i natką pietruszki, kasza jaglana w formie długich kostek – Karol zjadł kawałeczek kotleta i odrobinę kaszy.
Kolacja:
- Placuszki pomidorowe z natką pietruszki – placki bardzo smakowały. Karol zjadł 2 sztuki.


Dzień 3
Śniadanie:
- Maliny – Karol obudził się z katarem, więc nawet nie wysilałam się na szykowanie dla niego śniadania. Dostał maliny, które tylko possał.
Obiad:
- Pół wczorajszego kotleta z dorsza i warzywa na parze (ziemniak, marchewka) – Karol zjadł głownie marchewkę i odrobinę kotleta.
Kolacja:
- Karobowe placuszki biszkoptowe – Karol zjadł pół placuszka.
Dzień 4
Śniadanie:
- Wczorajsze placuszki biszkoptowe i śliwa – z powodu kataru nadal nie ma apetytu.
Obiad:
- Czarownie risotto z soczewicą – obiad zrobiłam pod siebie, ponieważ nie spodziewałam się, że młody zje cokolwiek ze względu na katar. Poćwiczyliśmy jedzenie na dwie łyżeczki, zabawy i bałaganu było co nie miara.
Kolacja:
- Naleśniki buraczane (bez mleka krowiego) – Karol zjadł ćwiartkę naleśnika i widać, że bardzo mu smakowało.


Dzień 5
Śniadanie:
- Naleśnik z wczorajszej kolacji oraz mus z tartego jabłka – zjadł ok ćwiartki naleśnika i odrobinę jabłka.
Obiad:
- Pieczony kotlet z dorsza oraz warzywa na parze (seler, pietruszka i brokuł) – Karol zjadł odrobinę kotleta (większość rozgniótł) oraz prawie całą porcję selera i pietruszki. Brokuła wysmarował w blat, ponieważ zbyt mocno go rozgotowałam.
Kolacja:
- Tost francuski z dynią oraz pomarańczowy pomidor i ogórek – tosty to nasz hit, więc młody rzucił się na nie. Pomidor i ogórek zresztą też zawsze smakują.

Dzień 6
Śniadanie:
- Naleśniki dyniowe (bez mleka krowiego) – prawie cały naleśnik zniknął z blatu.
Obiad:
- Kotlet cielęcy z warzywami na parze (ziemniak, pietruszka, seler, brokuł) i rolkami ryżowymi z mielonym sezamem (formowane ze świeżo ugotowanego i lekko przestudzonego ryżu) – Karol zjadł głownie pietruszkę, seler i trochę ryżu.
Kolacja:
- Sadzone jajka przepiórcze na twardo (3 szt.), awokado obtoczone w amarantusie ekspandowanym i pomidory – kolacja hit, z blatu zniknęło prawie wszystko, a na podłodze leżały tylko niewielkie kawałki, których nie dało się już złapać w raczki.


Dzień 7
Śniadanie:
- Placuszki dyniowe i śliwki – placki wyszły mi trochę zbyt wilgotne, więc Karolowi rozpadały się w rączce, niemniej twardo pchał do buzi ile się dało.
Obiad:
- Pieczony dziki łosoś, pieczony kalafior, gotowana fasolka szparagowa i rulonik z kaszy orkiszowej – to chyba jak na razie najlepszy obiad jaki podałam Karolowi. Smakowało wszystko, a dziecko z zapałem ładowało kolejne rzeczy do buzi.
Kolacja:
- Awokado obtoczone w amarantusie, pomidory i chlebek gryczany – nie miałam weny i czasu na kolację, więc Karol dostał nasz standard, który bardzo mu smakował.

